Wojciech Szota: Po raz pierwszy zobaczyłem Marka Danielaka w 2002 roku. Wtedy Maraton Wrocławski startował na Rynku Starego Miasta. Stał na trybunie i machał radośnie biegaczom, aż do momentu kiedy ostatni zawodnik wyruszył na trasę. My biegacze mu odmachiwaliśmy. Pamiętam, że bardzo mnie tym ujął. W tamtym czasie bieganie masowe było w głębokim kryzysie. Największe imprezy nie mogły zgromadzić tysiąca uczestników. Wiele miast traktowało maratony jak „piąte koło u wozu” i organizatorzy często dawali to odczuć, a we Wrocławiu był ktoś kto okazywał biegaczom serdeczność.
Kilka lat później kiedy jako maratończyk.pl współpracowaliśmy z Maratonem Wrocławskim, nie raz miałem okazję porozmawiać z Markiem Danielakiem i wiedziałem, że tamta serdeczność nie była udawana. Choć sam nie uprawiał sportu, to wielokrotnie podkreślał jak wiele radości daje mu organizacja imprez, przebywanie wśród ludzi, oglądanie roześmianych twarzy. Na pewno była to jego pasja, dająca mu ogromną satysfakcję. Zajmował się tym praktycznie od początku swojego zawodowego życia. Pamiętam go jako wielkiego przyjaciela biegaczy. Zawsze powtarzał, że to uczestnicy są najważniejsi, a dopiero potem sponsorzy, patroni, organizatorzy. Tradycją stało się wydłużanie limitu czasu w trakcie maratonu, aby wszyscy uczestnicy mogli osiągnąć linię mety. Zawsze czekał na ostatniego zawodnika.
25. Wrocław Maraton - rok 2007
We wspomnieniach pisał: "lata 1982-2007, kiedy stworzyłem i zorganizowałem dwadzieścia pięć Maratonów Ślężan i Maratonów Wrocław były najpiękniejszym okresem mojego życia. Mimo bardzo ciężkiej pracy (pełniłem jednocześnie funkcję dyrektora MOSiR i dyrektora maratonu), szczególnie w ostatnich trzech miesiącach każdego roku przed maratonem, byłem szczęśliwym człowiekiem"
W ostatnich latach obowiązki dyrektora Maratonu Wrocławskiego przejął Wojciech Gęstwa, ale Marek Danielak zawsze był obecny przy imprezie i wspierał swoją radą. Cieszył się, że jest potrzebny, a nowy dyrektor pozwalał mu uczestniczyć w organizacji imprezy. Obaj traktowali się z ogromnym szacunkiem.
32. Wrocław Maraton - rok 2014
Marek Danielak chciał, aby Maraton Wrocławski był największą imprezą w Polsce. Miał swoje marzenia, o których opowiedział w ostatnim wywiadzie jakiego nam udzielił. Wierzę, że gdy znów staniemy na starcie maratonu Wrocławskiego to Marek Danielak, choć już nie z trybuny, to na pewno nam pomacha.