Ilona Berezowska: 264 osoby wzięły udział w biegu „Wybiegaj Krew i Szpik”, który po raz drugi odbył się na koronie PGE Narodowego. Uczestnicy startowali w turach, zgodnych z obostrzeniami pandemicznymi. Do pokonania mieli od 1 do 5 km i robili to biegiem, z kijkami, dziećmi na rękach, marszem, spacerem. W towarzystwie i samodzielnie. Na sportowo i na zupełnym luzie.
Wybiegaj Krew i Szpik to impreza, w której życiówki, tempo, wyniki i klasyfikacja nie mają znaczenia. „ Chcemy promować oddawanie krwi”- mówił Janusz Bukowski, ze Stowarzyszenia Dać Siebie Innym, organizator imprezy. Swój cel osiągnął. Sam oddał 450 ml krwi, ale łącznie udało się zebrać 361 l. W czasie trwania akcji, na liście potencjalnych dawców szpiku zarejestrowało się 155 osób.
Jestem tu dlatego, że ta idea jest ważna. Sama jestem Honorowym Dawcą Krwi i uważam, że oddawanie krwi trzeba promować. Co więcej, uważam że powinny istnieć dodatkowe zachęty dla krwiodawców. Mógłby to być na przykład pakiet bezpłatnych badań
- sugerowała Barbara Tukendorf.
Bieg miał jeszcze jeden charytatywny cel
Prowadziliśmy również zbiórkę funduszy na nowy wózek dla 25-letniego Dawida. On też jest biegaczem, a wózek, na którym się porusza jest już mocno wysłużony i trzyma się na jakichś drutach
- mówił Janusz Bukowski.
Zbiórka przyniosła 16 tys. zł i bieg zakończył się przekazaniem nowego sprzętu Dawidowi.
To właśnie charytatywny i edukacyjny charakter imprezy przyciągnął na start biegaczy i spacerowiczów. Ze swojego numeru startowego nie rezygnowali nawet kontuzjowani zawodnicy.
Upadłem na rowerze i złamałem obojczyk. Gdy Janusz Bukowski się o tym dowiedział, chciał żebym odpuścił, ale przecież rezygnacja nie wchodziła w grę. Ja sobie nie wyobrażam, żeby tu nie biec. Nie mogłem tego zrobić, jak zawsze. Nie zdecydowałem się na pełny dystans, ale 2 km przeszedłem sobie spokojnie
- wyjaśniał Roman Marek, który podkreślał, że warto było to zrobić dla atmosfery i ważne przesłanie „Wybiegaj Krew i Szpik”.