WYNIKI 
FOTORELACJA (fot. Dorota Świderska, Wojciech Szota, Katarzyna Kiryluk)
Galeria cz. 1 - cz. 12

Relacja 2016 / Relacja 2015
Relacja 2014 / Relacja 2013 /Relacja 2012

 Strona zawodów
Dział poświęcony imprezie

solidarnosc gdansk 2017 2086
To jedyna tak duża impreza maratońska w Polsce w środku lata. Tradycyjny sierpniowy termin to duże wyzwanie dla zawodników, dlatego na start decydują się prawdziwi miłośnicy maratońskiego biegania. Udział biorą w dużej części doświadczeni biegacze potrafiący sobie radzić w trudnych warunkach. Nieprzypadkowo najliczniejszą grupą wiekową są maratończycy z kategorii M40 (29,2%). Co ciekawe to także najbardziej międzynarodowy maraton w Polsce, W tym roku, aż 13,30% uczestników stanowili zagraniczni biegacze. To wynik jeszcze wyższy niż w zeszłym roku (12,93%). Na trasie pojawili się przedstawiciele 25 państw, w tym tak odległych jak Chiny, Hong Kong czy elita pochodząca z Kenii. Dużą grupę stanowią biegacze, którzy nie wyobrażają sobie lata bez trójmieskiego biegu i startują tu kolejny raz.

Maraton Solidarności to także, a może przede wszystkim wymiar patriotyczny. Bieg nawiązuję do strajków sierpniowych 1980 roku. Przypomina kurierów, którzy w trakcie sierpniowych wydarzeń przenosili ulotki i bibułę między strajkującymi zakładami pracy w Trójmieście. Maraton upamiętnia też poległych na wybrzeżu w grudniu 1970 roku.   

15 sierpnia to szczególny dzień również w historii Polski - Święto Wojska Polskiego upamiętniające Bitwę Warszawską 1920 r. i  Święto Matki Bożej Zielnej. Stąd uczestnicy często startują w barwach narodowych.

Dali temu wyraz przedstawiciele władz miejskich, wojewódzkich i NSZZ "Solidarność". Pod Pomnikiem Ofiar Grudnia '70 w Gdyni złożono wieńce i wygłoszono przemówienia przypominające, czyją pamięć czczą uczestnicy biegu. Tadeusz Majchrowicz, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność, prosił: „biegnąc ulicą Grunwaldzką pomachajcie przy pomniku Ani Walentynowicz. Ma dzisiaj urodziny.” Podczas ceremonii obecny był Andrzej Kołodziej, który w sierpniu 1980 roku właśnie 15 sierpnia stanął na czele strajku w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni.

Przed biegiem raport miejscowym władzom, złożył dyrektor biegu Kazimierz Zimny -  biegacz, medalista olimpijski z Rzymu (1960) na dystansie 5000 m. To z jego inicjatywy zorganizowano pierwszy bieg na dystansie pełnego maratonu w 1995 roku. Wcześniej impreza odbywała się nieregularnie od 1981 roku na krótszych dystansach.

Kwiaty pod pomnikiem złożyła też delegacja biegaczy składająca się z uczestników wszystkich dotychczasowych imprez. Uroczystość zakończyło odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego.

Sam bieg, tak jak w poprzednich latach był trudny. Choć na starcie niebo było zachmurzone, to po godzinie słońce już mocno paliło. Dlatego biegacze korzystali obficie z wody dostarczonej przez firmę NATA i kurtyn wodnych rozstawionych przez Straż Pożarną. Uczestników wspierało też 18 pacemakerów.

Mimo, że trasa maratonu przebiega przez całe Trójmiasto udało się uniknąć korków. Nawet w dzielnicy Przymorze, którą obiegała trasa, Policja sprawnie przepuszczała samochody, w przerwach między grupami biegaczy.

Ostatnie kilometry to ogromny trud, ale też duże przeżycie dla wielu maratończyków. Widać charakterystyczne żurawie, dalej trasa przebiega przez II Bramę Stoczni Gdańskiej, obok Sali BHP i Pomnika Trzech Krzyży. Biegowy trud wieńczy - naszym zdaniem - najpiękniejsza meta maratońska w Polsce, znajdująca się przy Fontannie Neptuna, obok Ratusza i Dworu Artusa na Długim Targu w otoczeniu gdańskich kamieniczek.

Na Starym Mieście biegaczy witały tłumy turystów. Maratończycy biegli też między straganami trwającego jeszcze Jarmarku Dominikańskiego. Wiele radości zawodnikom sprawili również sami sprzedawcy gorąco ich dopingując. Z ich życzliwości skorzystał zwycięzca maratonu, Kenijczyk Benard Kipkorir Talam (2:28:04), który dostał słodką bułkę z makiem… i posilając się nią pokonywał ostatnie metry.

Benard Kipkorir Talam od dwudziestego kilometra prowadził stawkę samotnie, ale w końcówce rywalizacji przeżywał kryzys i niewiele brakowało aby został dogoniony przez swojego rodaka Karima Kwemoi (2:28:12). Przewaga na mecie wyniosła tylko 8 sekund. Kto wie może to właśnie ta bułka z Jarmarku Dominikańskiego pomogła mu odzyskać siły i wygrać :). Warto dodać, że Kenijczyk legitymuje się bardzo dobrym rekordem życiowym (2:11:33), ustanowionym w Sewilli w 2015 roku.

Na najniższym stopniu podium stanął najlepszy z Polaków Kamil Kunert (2:37:32). Czwarty był najlepszy Gdańszczanin Antoni Grabowski (2:44:59).

Na piątym miejscu finiszowała najlepsza z kobiet Arleta Meloch (2:49:15). Wielokrotna mistrzyni Polski w maratonie zwyciężyła w Maratonie Solidarności po raz piąty. Drugie miejsce wśród pań zajęła Kenijka Hellen Jepkosgei Kumutai (3:01:48), a  trzecie Monika Brzozowska (3:05:39).

Czołowym zawodnikom medale wręczał Wicemistrz Polski w maratonie z 2015 roku - Jakub Nowak (2:14:09).

W Miasteczku Maratońskim przy mecie zawodnicy mogli skorzystać z masażu oferowanego tradycyjnie przez wykfalifikowanych i dyplomowanych masażystów z Gabinetu MASU MASU - z centrum zdrowego ciała z Gdyni.

Zawodnicy mogli się też posilić się przepyszną grochówką i słodkimi bułeczkami.

Zapraszamy za rok na XXIV edycję maratonu!

FOTORELACJA
(fot. Dorota Świderska, Wojciech Szota, Katarzyna Kiryluk)