Po drodze zawodnicy razem zatrzymują się na postojach gdzie można się napić.. i .. najeść do woli Smile Pomarańczy, napojów i słodkości dla nikogo chyba nie zabrakło. Tuż przed startem maratonu pod Poznańskimi Krzyżami zostaje zapalony znicz.  Na czele maratonu zawodnicy na zmianę biegną niosąc płonący znicz aż pod samą Rybę. Od tego ognia tuż przed pokonaniem ostatniego odcinka odpalają pochodnie. Ostatni etap maratonu prowadzi wśród kilkudziesięciotysięcznego, wiwatującego tłumu. Dla wielu to niezwykłe i niezapomniane przeżycie. To jedyny taki finisz na świecie..

My widzieliśmy to z góry.. Widzieliśmy 120 zawodników, którzy z flagami swoich miast i rozpalonymi pochodniami biegli pomiędzy tłumem młodzieży. Nie da się ukryć, że to wielkie przeżycie. Na koniec każdy zawodnik otrzymuje specjalny, piękny, okolicznościowy medal, pobłogosławiony na „mecie" przez Ojca Jana Górę. A na koniec jeszcze wspaniały posiłek w nagrodę za trud. Chociaż właściwie sam udział w takim wydarzeniu już sam w sobie jest nagrodą.. Nawet jeśli „tylko" jest się fotografem.. Warto taki maraton wpisać w swój kalendarz i choć raz pobiec nie koniecznie w wyścigu, ale po to by przeżyć coś naprawdę wielkiego.

Wielkie podziękowania dla Mariusza, który przez całą trasę biegu dzielnie dźwigał flagę serwisu maratonczyk.pl Smile

 

{google}1701458807361112785{/google}

 

{moscomment}