Wojtek Szota: Pozostajemy jeszcze chwilę w bojowej atmosferze. Zapraszamy Was do obejrzenia filmu z 4.Maratonu Komandosa ale chcemy Wam też pokazać filmik, z wydarzenia które zapewne przyprawiało biegnących o ciarki na plecach. To Bębniarze Taiko na Maratonie Tokijskim 2007. "W feudalnej Japonii, bębny Taiko były często używane do podnoszenia morale wojska, wyznaczania rytmu marszu i do wydawania rozkazów lub obwieszczeń. Gdy oddział zbliżał się do bitwy, Taiko Yaku (dobosz) był odpowiedzialny za wyznaczenie tempa marszu, zwykle jako sześć kroków na uderzenie.

Według jednej z kronik historycznych (Gunji Yoshu), dziewięć serii po pięć uderzeń wzywało sojusznika, a dziewięć serii po trzy uderzenia, przyspieszonych trzy lub czterokrotnie, z następującymi po nich okrzykami "Ei! Ei! O! Ei! Ei! O!" były wezwaniem do natarcia i pościgu za wrogiem". (za wikipedia.pl)
Dziś Taiko wyznaczają m.in. rytm podczas maratonu. W trudnych chwilach taki doping może bardzo pobudzić do walki, pomóc wykrzesać resztki sił, przełamać kryzys. Mamy nadzieję, że na trasach polskich maratonów coraz liczniejsi kibice także będą znacząco wspierać zawodników. Zapraszajmy przede wszystkim do biegania ale też do zabawy w kibicowanie.

{moscomment}