Japończyk Jo Fukuda przebiegł najdłuższy dystans w tym roku w imprezie Wings for Life World Run - 69 km. Zwyciężył podobnie jak rok temu, pokonując o zaledwie 700 metrów Dariusza Nożyńskiego - 68,3 km. Koniecznie trzeba zastrzec, że wymiar sportowy, rywalizacja, nagrody, nie są najważniejsze w tym biegowym projekcie. Głównym celem jest zbieranie funduszy na badania naukowe, nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego.

Jednak prowadzona jest klasyfikacja, która rozbudza pewne emocje. W Polsce szczególnie, ponieważ nasi reprezentanci toczą walkę o zwycięstwo w globalnym ujęciu. Ci, którzy mieli okazję oglądać zawody zgłaszają pewne kontrowersje. Nie jest to może najistotniejsze, ale warto mieć to też na uwadze analizując wyniki.

Oczywistością jest, że na trasach w różnych miejscach na świecie, są różne warunki. Na przebiegnięty dystans wpływa ukształtowanie terenu, temperatura, wilgotność powietrza, wysokość nad poziomem morza itp. itd. Należy dodać, że w niektórych miejscach rywalizacja przebiegała też na bieżni, bądź poprowadzona była w wirtualnej formule.

dariusz nozynski 1Dariusz Nożyński podczas Biegu "6 godzin pełnej mocy" w Warszawie. Fot. Dorota Szota

 Warunki jednak można odrobinę „poprawić”. Japończyk Fukuda biegał na półtorakilometrowej pętli, mając przez cały czas dostęp do napojów, odżywek, suplementów, informacji z innych aren. Przy tak wyrównanej rywalizacji jest to już znaczący bonus. Po ogłoszeniu go zwycięzcą, zaprzestał biegu i wydawał się całkowicie wyczerpany, w przeciwieństwie do Dariusza Nożyńskiego. W zeszłym roku miała miejsce podobna sytuacja, tylko wtedy było to 500 metrów różnicy. Wyraźnie widać, że Japończykowi zależy na wygranej. Oczywiście nie mamy zamiaru dyskredytować jego trudu i należy mu się ogromny szacunek oraz gratulacje. Jednak z przyjemnością obejrzelibyśmy rywalizacje obu panów na jednej trasie, na przykład za rok. 

REKLAMA