Fot. Archiwum prywatne Krystiana Zalewskiego
Robert Zakrzewski: Nie takiego scenariusza spodziewali się kibice myśląc o starcie Krystiana Zalewskiego w prestiżowym maratonie rozgrywanym w Hiszpanii. Niemal wszyscy w ciemno brali minimum olimpijskie, a jeszcze chętniej zobaczyliby nowy rekord Polski. Niestety wicemistrz Europy w biegu na 3000 metrów ostatecznie nie pobiegnie w Walencji, a wszystko z powodu pozytywnego wyniku testu na covid.
To już drugi raz, gdy pandemia krzyżuje plany naszemu czołowemu biegaczowi. Wiosną 31-letni zawodnik z Goleniowa miał wystartować w Maratonie Wiedeńskim. Imponował formą, zwłaszcza że na początku marca w Hadze pobiegł półmaraton w 1:02:41. Jednak impreza została przełożona na przyszły rok.
Swoją rosnącą dyspozycję Krystian Zalewski udowodnił kilka miesięcy później w Gdyni podczas mistrzostw świata w półmaratonie, ustanawiając nowy rekord Polski na tym dystansie z czasem 1:01:32. Sympatycy lekkiej atletyki byli niemal zgodni, że może on poprawić też rekord Polski w maratonie należący do Henryka Szosta (2:07:39).
O minimum na igrzyska olimpijskie podopieczny trenera Jacka Kostrzeby chciał walczyć podczas silnie obsadzonego maratonu w Walencji, który odbędzie się 6 grudnia. Na starcie stanie tam tylko 300 zawodników i zawodniczek z zaproszonej elity. Według regulaminu imprezy na 48 godzin przed biegiem uczestnicy muszą przedstawić negatywny wynik testu PCR. I ta formalność pozbawiła się możliwości udziału w zawodach reprezentanta Polski.
Pozostało wykonać test na COVID - formalność skoro: trening zrealizowałeś bez zawirowań zdrowotnych, nie masz żadnych objawów (gorączki, duszności, problemów z oddychaniem, złego samopoczucia,itp.), uważałeś na siebie na każdym kroku. Jedziesz na pobranie, pan pobiera próbkę, odbierasz wynik dzień przed wylotem, którego dla Ciebie nie będzie. Wynik testu: POZYTYWNY. Tylko na tyle starcza mi dziś sił. Potrzebuję zebrać myśli, ochłonąć, wówczas postaram się powiedzieć coś więcej. Dbajcie o siebie w tych trudnych czasach
- opisuje w mediach społecznościowych biegacz.
W Walencji nie pobiegnie też Yared Shegumo, który już wcześniej zrezygnował z udziału w imprezie. Wicemistrz Europy w maratonie z 2014 roku tym razem przygotowywał się do sezonu w Jakuszycach, a nie w Etiopii co było stałym elementem jego cyklu treningowego. Zapewne miało to też wpływ na niewystarczającą formę. 37-letni biegacz wystartować ma dopiero wiosną. Przypomnijmy, że rok temu w Walencji Shegumo uzyskał czas 2:11:39 i zajął 29. miejsce.
Maraton w Walencji odbędzie się już po raz 40 w historii. Wśród mężczyzn faworytami są Etiopczyk Birhanu Legese z rekordem życiowym 2:02:48 i jego rodak Kinde Atanaw (2:03:51). Wśród pań mamy aż pięć zawodniczek z wynikami poniżej 2:20:00. Wszystkie z nich to Etiopki – Ruti Aga (2:18:34), Birhane Dibaba (2:18:35), czy Mare Dibaba (2:19:52).
Pół godziny przed maratończykami na trasę ruszą uczestnicy półmaratonu. W zaproszonej grupie jest aż dziesięciu zawodników z rekordami życiowymi poniżej 60 minut. Na czele anonsowanej grupy jest Kenijczyk Stephen Kiprop (58:42), a o jak najlepszy wynik powalczy znany Szwajcar Julien Wanders (59:13). Wśród pań czołowy rezultat póki co posiada Etiopka Senbere Teferi (1:05:32)